KLITKA

   Zwyczajna klatka. Noc. Niezwykłość chwili, której przyświeca lustro księżyca. Powole kroki przestrachu człeka drepczącego w ciemnościach. To młody czlowiek, który nazwał się artystą, choć tak naprawdę jest tylko obserwatorem zjawisk żywota upadków. Schody. Krok po kroku. Stacza się, schodzi? Nie!!!!!!! To nie takie schody. Balustrady nad przepaściami graniczącymi z nicością, początkami świata metafizyki w pojęciu ludzkim. Stromość... Zarzućmy epigon w czeluści drugiego końca odchłani. Personifikacja imponderabiliów. Ludzie. Pęd. Zapada się ziemia pod nami więc szybko konstruujemy na nowo. Krok po kroku, o stopień niżej. Może tak naprawdę wszechświat odwrucony jest do góry nogami - o stopień wyżej... Przestrzenie zapisane w intelekcie ewenementu ponad skalę. Poręcz. Setki tysięcy dotyków, brudów zapisanych w jedności - nieskalanej. Obrany cel, krok po kroku, stopa goni stopę gdzieś na dolę powierzchnia... Szukamy formy by przedstawić chwilę, ach śmiech bierzę chwilę mojej elokwencji. Więc ten człek schodzi zwyczajnie po schodach zwyczajnej klatki, po drodze włącza światło bo chimera pogania fobie. Stąpa stąpa, wychodzi z klitki urbanizacji i co widzi? Najzwyczajniejszy codzienny świat, który nawet nie zalatuje tajemnicą w jego intelektualnym upadku i skretynieniu. Nie wiedząc nic wydaje mu się że wie wszystko i że nikt poza nim nie odkrył nic. Krok po kroku. Księżyc na niebie, świetlisty punkt hipnotycznej medytacji. Przekaz bez celu jako wyładowanie twórczego potencjału. Bez treści. Stopa goni stopę w zapomnieniu. Nic - niesformułowane teorie. Lojalni polacy, ekscentryczna młodzież pogardzana przez dekadentów. Przyznaję ewidentny brak treści, treści, treści i znamion erudycji-dycji-ycji-ycji. Stopień w dół, stopień w górę. Jaki format obrać by namalować wszechświat? Może umożliwi nam to kadr. Forma. Zwyczajna balustrada, zwyczajna poręcz w zwyczajnej klatce. Więc ten człek wyszedł po prostu się wysikać, ponieważ mieszkał w kamienicy początku wieku. Po prostu wyszedł do sracza. Towarzyszyły temu oczywista wewnętrzne rozterki dotyczące sztuki. Jedynym wnioskiem z całej tej historii jest to, że cały nasz intelekt (podkreślam INTELEKT!), a prawdopodobnie i wasz również jest czymś całkowicie odrębnym od całej metafizyki. Krok po kroku... Psi, psi. Groteska nie godna yntelygentnego człowieka. Wyprucie flaczka pustaczka.

1999

designed by Ratz