SŁOWNIK RATZA
Słownik ten będzie listą z najciekawszymi
pojęciami, które nieustannie do mnie wracają jako
najbardziej
fundamentalne dla mojej osobistej filozofii życiowej, dla mojej sztuki
i
mojego działania w ogóle. Pojęcia te są często definiowane
przeze mnie, rozumiane nieco inaczej niż konwencjonalnie, stąd do
każdego pojęcia przypisany będzie komentarz będący możliwie najbardziej
syntetycznym wyjaśnieniem. Wiele z tych pojęć - konceptów
stworzyłem sam na potrzeby opisu mojej aktywności twórczej i
tym bardziej wymagają one wyjaśnień. To słowa kotwice, idee,
które kształtują moje przekonania, które nie
mijają z czasem pod wpływem doświadczeń, są to pojęcia - atraktory, do
których ciągle grawituje mój model
rzeczywistości.
Zestaw tych pojęć to specyficzny dla mnie, subiektywny filtr, soczewka,
pryzmat przez, który postrzegam problemy, starając się,
rzecz
jasna, nie być za bardzo do nich przywiązany, żeby zachować
obiektywność, kiedy jest to przydatne.
Do tej części strony będę wielokrotnie wracał ciągle uściślając
moje opisy... To kolejny tekst na tej stronie www, który
będzie ulegał nieustannej modyfikacji, to plik otwarty, podobnie jak
otwarty jest mój umysł na nowe informacje, które
mogą pogłębić moje rozumienia świata i sztuki.
24.07.2022
0=∞
- to paradoksalne “równanie” zajęło mi
wiele czasu kiedy miałem 18 lat (2000 rok) i kiedy nie wiedziałem do
końca, co zrobić z takimi głębokimi wglądami, z czym wiązałaby się
dłuższa historia, której tutaj nie opowiem.
Wyrażało ono dla mnie wtedy kilka rzeczy:
- ...że, z niczego powstaje coś...
Ten wgląd nie był tak głęboki jak wgląd Einsteina, który
niemal zemdlał kiedy sobie uświadomił, że to fizycznie możliwe
(przynajmniej tak głosi legenda). Nie miałem wtedy takiej wiedzy o
fizyce. Nie wiedziałem wtedy nic o Diracu i wirtualnych cząstkach,
czastkach powstających w próżni spontanicznie. (Książkę o
wszechświecie powstającym z niczego napisał całkiem niedawno inny,
współczesny fizyk Lawerence Krauss)...
To
“równanie”, to symboliczne ujęcie mojego
subiektywnego wglądu, mojego małego oświecenia, pojawiło się w mojej
głowie mniej więcej wtedy kiedy uświadomiłem sobie, że nie da się
skwantyfikować czasu, że miary czasu są arbitralnie zdefiniowane czyli,
jednym słowem, że czas to kolejna iluzja...
- że, zero, niebyt, nicość jest tak paradoksalnym konceptem, że aż
nieopisywalnym albo że próba jego opisu byłaby
nieskończona...
- że, nieistniejące zero (nicość) jest tym samym co nieistniejąca
nieskończoność.
Są to dwa koncepty, dwie idee, których nie możemy
potwierdzić na bazie obserwacji. Nie da się udowodnić ani zaobserwować
nicości, więc to jedynie idea,
oraz -możemy tylko spekulować, że wszechświat jest nieskończony... Więc
uświadomiłem sobie wtedy, że matematyka nie jest fizyką, że jeśli
chcemy mieć racjonalny ogląd rzeczywistości prawdopodobnie lepiej by
dla nas było skupić się przede wszystkim na fizyce, bo nie musimy
przejmować się
wtedy paradoksami a możemy skupić się na praktycznych celach i
konkretnych technologicznych osiągnięciach.
- że, umysł i subiektywność są nieopisywalne, czyli w pewnym sensie
bezgraniczne, nieskończone. To był ten moment kiedy uświadamiłem sobie,
że dusza (subiektywność, teraz uważam słowo "dusza" za niepotrzebne bo
fałszywe) to czysty koncept i że mamy do czynienia jedynie z fizyką.
Jednak jednostkowa, indywidualna świadmość to tak bogaty fizyczny fakt,
że wydawała mi się wtedy aż nieopisywalna... Choć dalej myślę,
że nasze subiektywne doświadczenie jest, w pewnym sensie,
nieopisywalne, nie zmienia to faktu, że
uważam, że możemy zredukować opis świadomości do opisu mózgu
i ciała jej posiadacza - podobnie jak skończony jest opis automatu
komórkowego ale rezultat jego działania może być w dużej
mierze nieprzewidywalny/nieopisywalny
(https://www.wolframscience.com/nks/p677--the-rule-110-cellular-automaton/).
01.01.2023
01=E -
kolejne “szalone” równanie,
które pojawiło się w mojej głowie dokładnie 18 sierpnia 2010
roku... Odnotowane z dopiskiem “też klikam” (w
końcu każde kliknięcie twojej myszki to najczystsza reprezentacja
informacji! szalony ja ;))... Zanotowane jako część Bloga Rysunkowego
Nr3 (https://lukeratz.com/blog_3.html)...
Jak ktoś uważa je za ekstremalnie głupie może zacząć postrzegać je jako
rysunek ;) Dla mnie znaczyło i znaczy ono, ni mniej ni więcej, że
“informacja jest energią”. Być może lepiej byłoby
to ująć w ten sposób “i=E” ale w tamten
czas urzekło mnie odniesienie do bitów...
Ten dośc trywialny wgląd nie jest aż tak paradoksalny jak
“0=∞” i wziął się z prostej intucji,
którą można ilustrować przykładami z historii technologii np
- informacja jak zrobić “koło” i
“wóz” całkiem dosłownie oszczędza
energię pracy twoich mięśni, kiedy próbujesz przenieść wiele
ciężkich przedmiotów z jednego miejsca do innego... Dodajesz
nieco więcej informacji, jak np instrukcję “jak udomowić
konia” i całkiem dosłownie oszczędza ona nawet więcej
energii,
kiedy do wozu zaprzęgniesz konia... itd. aż po plan budowy elektrowni
jądrowej... Gdyby potraktować to równanie jako prawdę z
zakresu fizyki (można przywołać tutaj również eksperyment
myślowy - tzw. Demona Maxwella), wydaje się, że
pojawiłyby się
różne
paradoksy, choć wiem, że niektórzy fizycy, całkiem niedawno
brali pod uwagę możliwość, że hipotetyczna ciemna materia,
która stanowi “niewidzialną masę
galatyk” może być “informacją”
(https://bigthink.com/hard-science/dark-matter-theory/)
- czyli “the mass-energy-information equivalence
principle”... Nie wiedziałem wtedy nic o takich szalonych
pomysłach...
04.01.2023+21.01.2023
anarchizm - definiuję jako kompletnie
nieuwarunkowane, wolne i
niezależne myślenie. Nie jest to trywialne zadanie w społecznym świecie
gdzie wszyscy chcą Cię przekonać do swojej racji. Jedynym gruntem do
porozumienia w społecznym świecie jest nauka, czyli fakty i
eksperymentalnie testowalne teorie, reszta to ideologiczna wojna,
która nie wydaje się mieć, dla mnie, więcej sensu. Jako
szczególnie zainteresowany epistemologią, od czasu liceum
sympatyzowałem z postulowanym przez Paula
Feyeabenda “anarchizmem teoriopoznawczym”. Nadal
jestem jego fanem i uważam, że “anything goes” to
najbardziej otwarta epistemologicznie postawa i że jego argumenty z
“Przeciw Metodzie"- jak ten, że mogą istnieć teorie, na
których eksperymentalne potwierdzenie lub obalenie możemy
się nigdy nie doczekać i że pewnie muszą one pozostać
“równorzędne” z innymi teoriami,
które pozostają nieprzetestowane, są niezwykle cenne. Nie
wydaje mi się, że możemy powiedzieć, że “metoda
naukowa” jest czymś bardziej konkretnym od tego, że pewna
grupa ludzi znajduje konsensus, porozumienie w pewnych fundamentalnych
sprawach (konsensus to też kwestia niepisanej umowy - to paradygmat,
czyli coś, co ostatecznie drukujemy w podręcznikach, niekoniecznie
faktyczne wzajemne przyznanie sobie racji). Całej tej procedury
dochodzenia do owego konsensusu nie jesteśmy jeszcze w stanie rozpisać
na szereg algorytmicznych kroków bo ludzka kreatywność to
ciągle zagadka, która, wierzę, że będzie rozwiązana kiedy
uda nam się opisać jak działa ludzki mózg. Póki
co “anything goes” wydaje mi się najlepiej oddaje
charakter poznawczego wysiłku mającego na celu zrozumienie otaczającego
nas świata. Jeśli moglibyśmy jednoznacznie powiedzieć czym jest metoda
naukowa wiedzielibyśmy jak dochodzi się do wglądów
pozwalających formułować równania w rodzaju E=mc^2 i wtedy
moglibyśmy formułować tego typu równania automatycznie.
Akceleracja w nauce jest faktem i istotne odkrycia naukowe mają miejsce
praktycznie codziennie, nie znaczy to jednak, że możemy w
sposób jednoznaczny odpowiedzieć na pytanie jak to się
dzieje. Nie znaczy to, że jestem epistemologicznym misterianinem i że
jestem przeświadczony, że nigdy nie zdefiniujemy precyzyjnie czym jest
metoda naukowa. Podobnie nie jestem misterianinem w kwestii świadomości
i jestem przekonany, że rozszyfrujemy zagadkę - jak to się dzieje, że
mózg ma tak gruntowne przekonanie, że myśli,
które on produkuje są wolne... Anarchizm to dla mnie po
prostu wolność myśli.
Anarchizm na gruncie sztuki uważam za absolutny i fundamentalny -
literalnie wszysto wolno w świecie reprezentacji. Możesz pisać, co
chcesz, możesz malować, co chesz etc. W odróżnieniu od
nauki,
która ma za zadanie odkrywanie prawdy, sztuka może pozwolić
sobie na wszelkiego rodzaju fałsz, paradoksy, brzydotę i wszelkiego
innego rodzaju samowolę. Ma to ekstremalnie ważną poznawczo funkcję
zabawy, która ekstremalnie uelastycznie myślenie.
20.08.2022
ateizm - Nie wierzę w nic bez dowodu. Nawet
jeśli dowody istnieją, mogą
być spreparowane. Najlepszym dowodem jest eksperyment, jeśli rozumie
się dokładnie, co znaczy jego wynik. Religie postrzegam jako instrument
do manipulowania ludźmi, do kontrolowania ich zachowań na masową skalę,
co jest możliwe dzięki swego rodzaju “psychozie
indukowanej” czy może “psychologicznej
lobotomii”, czyli wygaszaniu wyższych funkcji poznawczych jak
planowanie, samokontrola, krytyczne myślenie. Najwyższą wartością jest
dla mnie prawda, więc nie interesuje mnie to, co oddala mnie od
sensownej ontologii czy epistemologii...Uważam, że religia jest
społecznie szkodliwa z powodu zacierania granicy między wyobrażonym a
realnym, przez co wyznawcy nie są w stanie poprawnie rozumieć
otaczającego ich świata, co istnieje naprawdę i jak to funkcjonuje, co
jest warte ich uwagi i pieniędzy, jakie są prawdziwe intencje innych
ludzi. Jako scjentysta jestem przekonany, że każde państwo,
które się sekularyzuje odzyskuje racjonalność.
28.08.2022
“ANTY”
-
Jestem przeciwko wielu zjawiskom, co najogólniej możnaby
ująć
pisząc, że jestem przeciwko-RZECZYWISTOŚCI. Jestem przeciwko temu jak
się rzeczy mają w najbardziej ogólnym możliwym ujęciu, czyli
jestem przeciwko faszyzmowi codziennej rzeczywistości, przeciw temu, że
ludzie i inne czujące istoty umierają, przeciwko cierpieniu, przeciwko
chorobom i niedogodnościom. Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem ale
potrafię sobie wyobrazić, że istnieje wszechświat, w którym
nasze indywidualne potrzeby są zaspokajane w stu procentach, cały czas
a nie tylko niekiedy i częściowo, dlatego nie podoba mi się
wszechświat, w którym przyszło mi się urodzić.
13.11.2022
anty-kapitalizm
-
Pośród innych moich “pet-hates", pielęgnowanych
niechęci,
jest kapitalizm. Nie zamierzam tu przeprowadzać obszernej ekonomicznej
krytyki choć mogę jedynie wskazać na niemożliwość określenia
obiektywnej wartości w społecznym świecie... Inną irytującą mnie wadą
kapitalizmu jest to, że kumulacja kapitału może umożliwić przejęcie
władzy w demokratycznym państwie. Sam fakt posiadania pieniędzy może
spowodować to, że wygrasz wybory bo stać Cię będzie na bardziej
psychologicznie manipulatywną kampanię wyborczą, będziesz dysponował
większą ilością billboardów, spotów reklamowych,
reklam
internetowych itp. niż twój mniej zamożny konkurent. Inne
niebezpieczne konsekwencje kumulacji kapitału, to monopole i nieuczciwa
rywalizacja. Pieniądze gwarantują ludziom widzialność i możliwość
uczestniczenia w debacie publicznej, brak pieniędzy sprawia, że jesteś
społecznie niewidzialny i twoje potrzeby nigdy nie zostaną zaspokojone
lub twoje talenty nigdy nie zostaną docenione. Kapitalizm zwyczajnie
pogłębia, wzmacnia i utrwala nierówności społeczne. Ta
krytyka
mogłaby być znacznie dłuższa i głębsza...
13.11.2022
demitologizacja - Komunikacja powinna
odsłaniać prawdę a
nie służyć do manipulacji. W świecie social mediów jesteśmy
otoczeni przekazami reklamowymi i kreacjami wizerunków,
które są wynikiem kalkulacji i strategii nie mającymi nic
wspólnego z tym jak ludzie funkcjonują naprawdę. To są
współczesne mity. Jestem za odsłanianiem tego kim jesteśmy
jako indywidua, jestem za naturalizmem psychologicznym,
który pozwoli udokumentować nasz idiolekt, algorytm wg.
którego myślimy.
28.08.2022
idiolekt | algorytm wg. którego myślimy
- w moim prywatnym słowniku rozszerzam definicję idiolektu i twierdzę,
że to jak osobiście używamy języka (języka sztuki również)
odzwierciedla nasz sposób myślenia, zgodnie z logiką -
mózg kształtuje nasz sposób myślenia a myślenie
kształtuje to jak używamy języka. Czyli algorytm, którego
używamy do myślenia to zwyczajnie odzwierciedlona w komunikacji, w
naszym języku, struktura naszego mózgu. Struktura
mózgu kształtuje wszystkie tego mózgu funkcje, w
tym, językowe. Przy czym należy
podkreślić, że kiedy mowa o myśleniu, preferuję używanie bardziej
abstrakcyjnego pojęcia “algorytmu”,
mniej konkretnego niż “struktura
mózgu”, żeby podkreślić, że podobnie jak
zmienny jest
mózg, zmienne są również algorytmy,
które on stosuje... Im więcej
przykładów wyrażeń,
które konstruujemy, w procesie komunikacji, tym większy
wgląd w nasz sposób rozumowania, tym lepiej opisane są
algorytmy, które stosujemy w procesie myślenia...
07.08.2022
naturalizm psychologiczny - Kiedy zaczynamy
postrzegać nasze zachowania na meta-poziomie antropologicznym,
behawioralno-psychologicznym, zaczynamy dostrzegać, że społeczne
zachowania, podobnie jak nasze języki, są ekstremalnie konwencjonalne i
ktokolwiek ośmiela się konwencje językowe czy behawioralno-kulturowe
naruszyć z jakiegokolwiek powodu, spotyka się z brakiem akceptacji,
niezrozumieniem, odrzuceniem lub w ekstremalnych przypadkach z karą.
Faktem jest, że każdy mózg jest inny. Faktem jest, że
mózg dyktuje nasze zachowania. Stworzyłem więc pojęcie
“naturalizmu psychologicznego”, które
należy definiować jako zachowanie naturalne dla nas, jako
indywiduów, odmiennych na poziomie najgłębszym -
neurologicznym. Tak więc naturalnym zachowaniem nazywam zwyczajnie
wyrażanie swoich prawdziwych opinii, wyrażanie się w sobie właściwy
sposób, ubieranie się w taki sposób jaki nam
odpowiada itd itp. Jest to tylko kolejny termin na określenie
“bycia sobą”, które można by opisać jako
bezlękowe wyzbywanie się “teatralizacji życia”
(Witkacy), fałszu, zbyt sztywnego trzymania się narzuconych nam
społecznie ról... Naturalizm psychologiczny miałby
służyć odkrywaniu swojego własnego
“idiolektu” - algorytmu, którego używamy
w procesie myślenia...
07.08.2022
paternizm
- od “pattern” (wzorzec, model...) - paternizmem
nazywam wszyskie te kompozycje-rysunki, 2D produkty, które
wychodzą spod mojej ręki, które są mechanicznym stosowaniem
pewnych zasad, kompozycyjnych czy konstrukcyjnych (implicite),
które zazwyczaj powstają w wyniku improwizacji, gdzie,
oczywiście, pojawia się rónież element przypadku
(aleatoryzm). W moim wypadku jest to szczególny przypadek
abstrakcji, zachaczającej nieco o “op art”, jest to
iluzjonizm gdzie staram się przedstawić jak największą ilość
wymiarów i opisywać możliwie jak najbardziej
zróżnicowaną przestrzeń. Są to wysiłki podobne do tych,
których podejmowali się najpierw Picasso i Braque, przy
okazji
kubizmu, a potem np. Escher, przy czym ja chętnie odchodzę od wszelkich
skojarzeń z surrealizmem i od wszelkich obiektów,
które łatwo mogą być skojarzone z naszym codziennym
doświadczeniem (abstrakcja>surrealizm).
Za szczególny przypadek paternizmu można uznać figurację,
ponieważ “subiektywna soczewka”, sposób
przedstawiania rzeczywistości, styl czy maniera są po prostu wzorcem,
przez pryzmat którego artysta wyraża widzianą, nie
wyobrażoną rzeczywistość (gdyby wyobrażał sobie rzeczywistość mowa
byłaby o reprezentacjonizmie. Przy czym można łatwo pomyśleć o
amalgamacie paternizmu i reprezentacjonizmu).
Skłaniam się ku temu, żeby nazwać paternizmem wszystkie kompozycje,
które w pierwszej kolejności nie były reprezentacją
umysłową, czyli wyobrażeniem, które pojawiło się jako
konkretny obiekt w mojej głowie.
Paternizmem można też nazwać zlepek reprezentacji - amalgamaty
kognitywne, których złożoność nie jest konsekwencją
skonstruowania złożonego modelu tylko i wyłącznie w swojej głowie ale
jest konsekwencją dodawania do siebie reprezentacji na papierze, czyli
kiedy konstruujemy 2D kompozycję na papierze, nie ograniczając się do
naszego “oka umysłu".
Paternizm i reprezentacjonizm, to ta sama aktywność mentalna,
której oddają się architekci czy matematycy - topologowie...
W przypadku mojej sztuki odcinam się od wszelkich praktycznych funkcji
moich wyobrażeń choć podobnie jak topologowie badam właściwości
wyobrażonych form i przstrzeni niejednokrotnie dokonując swoich
prywatnych odkryć.
Jednak pierwotnie nie mam na celu nic więcej niż tylko zachować i
przedstawić swój “estetyczny
algorytm”/algorytm wg. którego myślę.
Wyobrażam sobie, że paternizm jest łatwiejszy do imitowania przez A.I.
dlatego, że jest ograniczony do dwóch wymiarów.
Imitowanie reprezentacji umysłowych wymaga conajmniej 3
wymiarów.
Matematycznymi narzędziami pozwalającymi generować obrazy
przypominające paternizm mogłyby być fraktale Mandelbrota,
októrych potencjale wiele już, z pewnością napisano oraz,
być
może, automaty
komórkowe (Wolfram), choć zapewne, aby imitować złożone
algorytmy, które stosuje artysta, nie można się zatrzymać na
tak prostych generatorach wzorców i należy szukać bardziej
złożonych algorytmów.
Z pewnością najlepszym podejściem wydają się, w tym momencie, algorytmy
uczące się typu Deep Learning, czyli
wielowarstwowe sztuczne sieci neuronowe, które uczą się na
podstawie wielości egzemplarzy. W ostatnich kilku latach ART
A.I. stała się niezwykle popularna i dysponujemy w tej chwili
niezwykłymi przykładami osiągnięć w tej gałęzi A.I. jak np: https://prisma-ai.com/
(paternizm), https://www.nextrembrandt.com/
(paternizm), https://deepdreamgenerator.com/
(paternizm), https://www.artaigallery.com/
(paternizm), https://openai.com/dall-e-2/
(reprezentacjonizm+paternizm?)...
Daje to nizwykłą satysfakcję, kiedy realizują się w ten
sposób wizje, o których mówiłem, przy
różnych okazjach, wiele lat temu, a które
zazwyczaj były traktowane jako niepoważne i niemożliwe do realizacji.
Najlepszym przykładem paternizmu są te abstrakcyjne szkice:
https://lukeratz.com/from_imagination_sketches_2022.html
17.12.2022+18.12.2022
psychonautyka
- jest dla mnie bezlękowym i ekstremalnym eksplorowaniem swojej
wyobraźni i możliwych stanów umysłu - najlepszymi
przykładami psychonautyki mogą być np twórczość Williama S.
Burroughs’a, Stanisława Lema, Antonia Artaud,
surrealistów i abstrakcjonistów, oraz wszelkiej
maści outsiderów... Choć dla wielu psychonautyka mogłaby
znaczyć również eksplorowanie stanów umysłu,
które powstają kiedy zaburzamy normalne funkcjonowanie
mózgu, zażywając jakieś substancje chemiczne, popularnie
zwane narkotykami (cały ruch hippisówz lat 60-tych i 70-tych
z Timothym Leary na czele) to ja osobiście uważam, że narkotyki, przede
wszystkim, zaburzają możliwość integrowania idei i wyobrażeń (co
mogłoby umożliwić tworzenie wyższych hierarchicznie, bardziej złożonych
reprezentacji umysłowych). Narkotyki służą głównie
dezintegracji wyobrażeń i uniemożliwiają, zwłaszcza kiedy używane są
często, tworzenie stabilnych stanów umysłowych - a to uważam
za efekt niepożądany...
Przykładem mentalnej praktyki, która
najlepiej oddaje charakter tego o czym tu piszę byłaby buddyjska
praktyka tworzenia “tulp”
(co
ja osobiście nazywam “tulpizmem")
(https://en.wikipedia.org/wiki/Tulpa)
- czyli tworzenie wyobrażeń istnień, które wg.
niektórych szkół buddyjskich miałyby w pewnym
momencie stać się rzeczywistymi istnieniami. Odcinam się radykalnie i
stanowczo od wszelkich wierzeń tego rodzaju i nie wierzę w
materializowanie się idei, w jakiś “magiczny”
sposób (wierzę jedynie w realizowanie dobrze wymodelowanych,
realistycznych konceptów - inżynieryjnych na ten przykład).
“Tulpa” jest dla mnie jedynie przykładem bardzo
zorganizowanego, zintegrowanego i złożonego wyobrażenia, czyli
“mentalnego modelu”, który jest
rozwijany, rozbudowywany systematycznie. Takie mentalne modelowanie
jest codziennością dla artystów i pisarzy.
Inną metaforą mogłaby być “memetyka”...
Psychonautyzm byłby, w kontekście idei “memu”
Richarda Dawkinsa, nieskrępowanym kojarzeniem i miksowaniem ze sobą
memów, tworzeniem złożonych modeli i konstrukcji
“memetycznych” aż do wyczerpania się naszej
wyobraźni...
Psychonautyką jest dla mnie również praktyka medytacji typu
“vipassana” czy mindfulness. Poprzez koncentrowanie
się jedynie na własnym oddechu, kiedy pozwalamy płynąć myślom
swobodnie, nie rozwijając ich w złożone modele, doświadczamy drugiego
bieguna mentalnej aktywności, o której pisałem wcześniej -
jest to wygaszanie reprezentacji i absorbujących nas myśli, poprzez
uczenie się ignorowania ich i nie angażowania się w nie emocjonalnie.
Psychonautyka jest więc dla mnie kultywowaniem, pogłębianiem i
rozwijaniem stanów umysłu do ekstremum. Jest to po prostu
badanie granic swojego umysłu, pociąganie myśli i wyobrażeń do
ostatecznych konsekwencji. Jednocześnie podkreślam, że chodzi mi tylko
i wyłącznie o mentalną aktywność, o wirtualność i czystą sztukę. Jest
to czysta subiektywność i skrajnie indywidualistyczna postawa. Jest to
realizacja naszej podstawowej wolności i niezależności, jest to wolność
myśli. Nasze umysły są absolutnie wolne choć ograniczone architekturą
mózgu...
Stosownym, wydaje mi się, dodać w tym miejscu, że psychonautyka nie
jest nauką. Nauka to obiektywne, doświadczalnie sprawdzalne teorie,
natomiast psychonautyka to mentalne laboratorium, które nie
jest konfrontowane doświadczalnie z rzeczywistością. Moim zdaniem
nieskrępowana praktyka “psychonautyki” jest
warunkiem kreatywności i produktywności jeśli chodzi o generowanie
teorii i idei ale jako scjentyście wydaje mi się konieczne
konfrontowanie teorii z eksperymentem, konfrontowanie
“psychonautyczncyh tripów” z faktami,
kiedy mamy zamiar podjąć działania w prawdziwej, niewyobrażonej
rzeczywistości (czymkolwiek ona jest naprawdę).
05.02.2023
relatywizm
- relatywizm
uważam za jedno z najcenniejszych poznawczych narzędzi. Myślę, że każdy
problem czy zjawisko powinniśmy rozpatrywać z jak największej ilości
punktów widzenia, na wszystkie możliwe sposoby. Modelowanie
zjawisk w jak najbardziej różnorodny sposób
odsłaniania
co raz to inne cechy rzeczywistości i służy rozumieniu tego jak jest
naprawdę. Dlatego jestem zwolennikiem neuro-różnorodności
czyli uwzględniania opinii i potrzeb ludzi o różnym profilu
neurologicznym, czyli np - nie wydaje mi się, żeby opinia osoby
autystycznej była mniej istotna niż osoby tzw. normalnej. Jestem wręcz
przekonany, że odmienny charakter funkcjonowania umysłów
osób np. autystycznych pozwala lepiej wymodelować-zrozumieć
rozpatrywane problemy-zjawiska. Większość z łatwością się zgodzi, że
różnorodne doświadczenia wzbogacają światopogląd, podobnie
różnice w architekturze mózgu w jego konektomie,
które wynikają z posiadania odmiennych genów i
odmiennych
doświadczeń, wzbogacają nasze rozumienie świata.
Każda odmienność daje odmienne postrzeganie, które daje
odmienne
wglądy, które mogą okazać się użyteczne.
13.11.2022
reprezentacjonizm
- odsyłam do krótkiego artykułu, który napisałem
w 2014 roku - http://ratz.pl/reprezentacjonizm.html
schizophrenic
serendipity
- to moja wersja pojęcia “serendipity”,
które można
najprościej zdefiniować jako przypadkowe odkrycie naukowe.
“Schizophrenic serendipity” to odkrycie naukowe lub
szczególnie oryginalny pomysł czy innego rodzaju kreatywny
wykwit, który byłby konsekwencją myślenia, które
uznawane
jest za “szalone”, nieracjonalne czy zwyczajnie
pomylone.
To wszystkie te wglądy, które wynikają z chaosu myśli
niepoukładanych, z naprodukcji urojeniowych i wyobrażeń,
których
zastosowania nie można łatwo zrozumieć. Jest to hasłowe ujęcie mojego
poglądu, że nie należy obawiać się swoich i cudzych stanów
umysłu, choćby wydawały się najbardziej dzikie, skrajne czy nietypowe
bo mogą w pewnym momencie przynieść owoc niezwykle użyteczny, głęboki,
praktyczny, odkrywczy etc. Każdy wgląd istotny wymaga wysiłku i
kojarzenia ze sobą idei, których nikt nigdy ze sobą nie
skojarzył, dlatego to, co z zewnątrz wygląda na zgubienie,
interpretowałbym raczej jako poszukiwanie. Jestem przekonany, że
należy zawsze ekstremalnie eksplorować swój umysł aby
znaleźć
rozwiązania dla interesujących nas problemów czy żeby
zrozumieć
otaczający nas świat najlepiej jak tylko możemy.
14.12.2022
SCHIZO POP - są tacy, którym się
wydaje, że to, co robię
jest chore. Moja sztuka i wszelkie moje wysiłki udokumentowania i
upubliczniania tego, co myślę mają między innymi na celu dowiedzenie,
że nie da się podsumować lub odebrać wartości temu, co robię, opatrując
to jednym hasłem, sloganem, nazwą, diagnozą. To kultywowanie
neuroróżnorodności, to naturalizm psychologiczny.
28.08.2022
szkiełkoza
(glassosis) - w 2012 podczas realizowania “bloga
rysunkowego Nr.4“ uświadomiłem sobie, że przeźroczystości,
które do tej pory wykorzystywałem w swojej
twórczości dość sporadczynie, są patentem doskonałym kiedy
twoim priorytetem jest złożoność i przestrzenne bogactwo form.
Wykorzystanie przeźroczystości było więc motywowane głównie
chęcią zmieszczenia jak największej ilości informacji na papierze, na
pojedynczej kartce papieru. Otworzyło to nową przestrzeń do eksploracji
i umożliwiło mi wymyślenie wielu form, obiektów, o
których prawdopodobnie nie pomyślałbym, gdybym myślał o
solidnych, jednolitych, nieprzeźroczystych materiałach.
Po jakimś czasie funkcjonowania jako artysta w sieci uświadomiłem
sobie, że takie formalne patenty rozchodzą się wśród innych
artystów wiralowo, dlatego, obok określeń takich jak
“transparentyzm”, “przeźrocza”,
“pryzmaty” (pryzmaty mają dla mnie inne symboliczne
znaczenia) zacząłem używać określenia “szkiełkoza", bo może
to
budzić skojarzenie z jakąś chorobą (podobnie używam określenia
“pikseloza” określając tak obrazy
artystów, którzy konstruują obrazy z pikseli)...
Można też w tym kontekście pomyśleć o “memach”
Richarda Dawkinsa, bo przeźroczystość wpisałaby się zapewne w definicję
memu.
Miałem plan nadać tytuł “Szkiełkoza” wystawie, na
której pokazałbym rysunki z “Bloga rysunkowego
Nr.5“, niestety nigdy nie miałem okazji wystawiać tych prac.
Najlepszymi egzemplarzami szkiełkozy są np. te rysunki:
https://lukeratz.com/blog_4.html
https://lukeratz.com/blog_5.html
https://lukeratz.com/from_imagination_2016.html
https://lukeratz.com/from_imagination_2019.html
18.12.2022
transhumanizm
- ludzka natura jest ograniczona, ogranicza nas, definiuje i opisuje
nas
struktura naszych ciał. Podobnie fizyczne właściwości mózgu
ograniczają to do jakiego stopnia jesteśmy w stanie zrozumieć
otaczający nas wszechświat. Transhumanizm rozumiem jako nie godzenie
się, na to by te fizyczne ograniczenia, które określa się
mianem “ludzkiej natury”, dyktowały nam jak może
wyglądać nasza przyszłość i to do jakiego stopnia jesteśmy wolni.
Popieram wszelkie wysiłki i próby by udoskonalić ludzkie
poznanie - takie jak wysiłki by stworzyć Sztuczną Inteligencję,
popieram również
wszelkie wysiłki tworzenia zaawansowanych interfejsów
mózg-komputer, Augmented Reality itd.. Popieram
również wszelkie odważne eksperymenty, które mają
na celu wyeliminowanie genetycznych niedoskonałości czy ograniczeń za
pomocą edycji genów (np. CRISPR-Cas9) oraz wszelkie wysiłki
by
zatrzymać lub cofnąć efekty starzenia się. Jednym słowem jestem za
pełną jednostkową wolnością, którą niekiedy transhumaniści
określają mianem “wolności morfologicznej”. Każdy
powinien mieć wolność kształtowania siebie czyli uważam, że każdy
powinien mieć wolność decydowania, co zrobi ze swoim ciałem.
Mój egzystencjalizm (czyli moja niezgoda na to jak wygląda
życie ludzkie) jest jednak jeszcze bardziej radykalny i jestem
przekonany, że ostateczną realizacją pełnej wolności jest posthumanizm. Czyli
nie tylko uważam, że powinniśmy wykraczać poza naszą naturę,
“rozszerzać” ją np przez integrowanie się z
maszynami ale myślę również, że powinniśmy ją ostatecznie
przekroczyć - czyli np. jeśli byłoby fizycznie możliwe przeniesienie
indywidualnej świadomości (być może jedynie konektom wystarczy), bez
zrywania ciągłości samo-świadomości (czyli bez uśmiercania selfu), do
substratu innego niż ludzki mózg (bo gwarantowałoby to np o
1000 lat dłuższe zycie), uważam, że byłby to cel-rezultat niezwykle
istotny, który mógłby pogłębić rozumienie
rzeczywistości i w konsekwencji przyniósłby więcej wolności
i szczęścia.
21.01.2023+22.01.2023
wyzwolona
architektura -
kolejne określenie dobrze oddające
charakter moich rysunków i innch prac... Można też to nazwać
np.“wolnomyślicielstwem geometrycznym”...
Wyobraźnia ma charkater konstrukcyjny, więc te wszystkie zabawy w
swobodne kojarzenie form w mojej wyobraźni lubię opatrywać zgrabnymi
zbiorczymi określeniami, których w tym słowniku wymieniłem
już kilka.... “Wyzwolona” bo nie ograniczona żadną
konkretną funkcją, “architektura” bo są to
konstrukty, bo mają konkretną strukturę, podobnie jak prokjekty
architektoniczne... Architektura pasuje bardziej niż np. rzeźba bo
ostatecznie niewiele z moich szkiców-projektów
nabiera realnych kształtów. Architekt to ktoś kogo bardziej
kojarzę z planowaniem niż z realizacją planu. Bardziej cenię sobie
czysty
koncept-reprezentację niż tegoż realizację, która zazwyczaj
w dużym stopniu odbiega od założeń i planów.
28.12.2022
|